20.05.2022
Czy Twoim celem jest wykształcenie dzieci na prestiżowym uniwersytecie, godna emerytura, a może podróż dookoła świata? Nawet jeśli teraz nie masz odpowiedniej kwoty, Twoje pomysły mogą stać się rzeczywistością – wystarczy, że zaczniesz inwestować.
Skłonność Polaków do oszczędzania i inwestowania wypada bardzo blado na tle pozostałych krajów Unii Europejskiej. Jeśli już odkładamy pieniądze, to najczęściej lądują one na niskooprocentowanych depozytach i lokatach, gdzie podjada je wysoka inflacja. Tylko niewielka część społeczeństwa myśli o inwestowaniu pieniędzy. Co dziesiąta złotówka ulokowana w aktywach finansowych trafia do funduszy inwestycyjnych. W odpowiedzi na pytanie o przyczyny takiej postawy często słyszymy:
"Nie inwestujemy, bo nie mamy pieniędzy”. Tymczasem stwierdzenie to należałoby odwrócić i powiedzieć: „Nie mamy pieniędzy, bo nie inwestujemy!"
Inwestowanie nie tylko dla bogaczy
W naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że aby inwestować, potrzebne są odpowiednio wysokie środki. Nic bardziej mylnego. W funduszach inwestycyjnych pierwsza minimalna wpłata często wynosi 100 lub 200 zł, a kolejne mogą być w wysokości 50 zł (tak jest w przypadku funduszy NN Investment Partners TFI).
Inwestowanie to proces, w którym od jednorazowej wpłaty (nawet większej kwoty) ważniejsza jest systematyczność. Dzięki regularnym wpłatom uśredniamy cenę zakupu, co przy odpowiednio długim okresie inwestycji sprawia, że przejściowe spadki mogą być postrzegane jako okazja do tańszych zakupów, a nie powód do zmartwień. To znacznie zwiększa szansę na wygenerowanie satysfakcjonujących wyników w przyszłości.
Od czego powinniśmy zacząć przygodę z inwestowaniem?
Od określenia naszego celu finansowego i okresu, w jakim chcemy go osiągnąć. Wiedząc już, „co” i „kiedy”, możemy ustalić „jak”, czyli sposób realizacji naszego pomysłu. Warto w tym celu skorzystać z kalkulatorów. Przykład takiego funduszowego kalkulatora znaleźć można tutaj, a przykładową symulację poniżej.
Tabela 1. Symulacja wartości regularnej inwestycji w kwocie 100 zł miesięcznie w zależności od czasu i osiągniętej rocznej stopy zwrotu.

Źródło: Obliczenia własne
Fundusze inwestycyjne możemy podzielić m.in. ze względu na rodzaj aktywów, w które lokują powierzone im środki. To z kolei definiuje poziom towarzyszącego im ryzyka, a w konsekwencji i potencjalnego zysku. Reguła w tym wypadku jest prosta – im dana lokata jest mniej ryzykowna, tym potencjalna, możliwa do osiągnięcia stopa zwrotu jest niższa. W kolejności od najmniej do najbardziej ryzykownych są to więc: fundusze dłużne, fundusze mieszane (np. stabilnego wzrostu i zrównoważone) i najbardziej agresywne fundusze akcji czy surowców.
Fundusze dłużne (czyli fundusze obligacji) mogą mieć w swoim portfelu nie tylko krótkoterminowe papiery skarbowe, lecz także obligacje korporacyjne czy obligacje denominowane w obcych walutach. Mylne jest panujące powszechnie przekonanie, że na funduszach obligacji (i samych obligacjach) można tylko zyskać – choć faktycznie zmienność tej klasy aktywów jest znacznie mniejsza niż akcji.
Po drugiej stronie skali znajdują się fundusze akcji. Ich portfel nawet w 100 proc. składa się z papierów spółek notowanych na giełdach. Ceny akcji danego przedsiębiorstwa zależą m.in. od ogólnej koniunktury gospodarczej, perspektyw branży, w jakiej działa firma, jej kondycji finansowej czy też bieżących informacji dotyczących spółki. To wszystko sprawia, że wartość jednostek funduszy akcyjnych może podlegać silnym wahaniom.
Z kolei fundusze mieszane stanowią w uproszczeniu połączenie funduszu akcyjnego i dłużnego. Umownie przyjmuje się, że w funduszu stabilnego wzrostu 20–30 proc. aktywów stanowią akcje, a reszta to obligacje. Natomiast w funduszu zrównoważonym ten umowny podział wynosi fifty-fifty.
W inwestowaniu liczy się regularność
Bez względu na to, jakie fundusze wybierzemy, dzięki regularnym wpłatom również ograniczamy ewentualne ryzyko związane z inwestycją. W myśl starego przysłowia „Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka” uśredniamy bowiem cenę zakupu jednostek funduszy – na spadkach, za tę samą kwotę kupujemy ich po prostu więcej.
Lokowanie środków na rynku kapitałowym może wymagać od nas odpowiedniej wiedzy i zaangażowania. Nie każdy jednak jest w stanie poświęcić temu zajęciu wystarczająco dużo czasu, aby skutecznie zarządzać zainwestowanymi środkami. Rozwiązaniem tego problemu mogą być dedykowane programy inwestycyjne, jak np. dostępny w ING Banku Śląskim, opracowany wspólnie z NN Investment Partners TFI „Robot Inwestycyjny” czy też Pracowniczy Program Emerytalny. W tym drugim przypadku to pracodawca dba o regularność pracowników, co miesiąc finansując równowartość kilku procent ich wynagrodzenia brutto, które wpłaca na ich rejestry. Pracownicy mogą również zadeklarować chęć odprowadzania składki dodatkowej, aby jeszcze bardziej wzmocnić efekt kuli śnieżnej związany z długoterminowym inwestowaniem.
Piotr Krawczyński, NN Investment Partners TFI
Artykuł ukazał się również w dwumiesięczniku „Baśka” skierowanym do pracowników Grupy ING Banku Śląskiego