17.05.2019
Potrzeba posiadania nowych rzeczy, dreszcz emocji związany z kupowaniem, myśl o kupnie kolejnych ubrań, sprzętów, dekoracji, zegarków, torebek. Ostatecznie taki styl życia nikomu nie robi krzywdy, ktoś lubi kupować i już. Tendencji do nadmiernych zakupów nie powinniśmy jednak trywializować. Bagatelizowana czynność ma drugie oblicze natury psychologicznej, a mechanizm niewiele różni się od tego, który pcha narkomana w objęcia narkotycznego ciągu.
„Zawsze istnieje ten sam mechanizm przymusowego, impulsywnego głodu, który nie pozwala nam w sposób spokojny wykonywać danej czynności, np. zakupów. Sprawia, że stajemy się nienaturalnie pobudzeni, dostarcza adrenalinę. Zakupoholicy mówią, że zakupy są dla nich lepsze niż seks” - mówi psycholog i psychoterapeuta Katarzyna Kucewicz.
Przeważnie kobiety, mężczyzn nie omija
Ten rodzaj nałogu przeważnie dotyka kobiety w wieku od 30. do 35. roku życia. Głównie mieszkają w dużych miastach i najczęściej bywają jednocześnie przepracowane i zestresowane. Zakupy mają stanowić formę relaksacyjną, „leczącą” z negatywnych emocji związanych z pracą. Jednak nałóg zakupoholizmu nie omija mężczyzn, którzy „ubierają” swoje behawioralne uzależnienie w dostojnie brzmiące słowo – kolekcjoner lub gadżeciarz.
Galeria handlowa – remedium na stres
To, co uspokaja zakupoholika to galerie handlowe, witryny bogate w nowe i pachnące świeżością produkty. To ich nabycie daje chwilowy spokój, złudzenie panowania nad sytuacją, odprężenie. Celem zakupu nie jest konkretna rzecz, potrzebny produkt, ale rozładowanie niezwykle mocnego napięcia, które powstało w stresującej pracy lub w związku. Nie jest do końca też istotne dla kogo są kupowane produkty. Często pieniądze wydawane są na prezenty dla bliskich po to, by znaleźć wśród nich poklask i uznanie.
Kompulsywne zakupy, czyli wykonywane pod wpływem niedającego się opanować wewnętrznego przymusu, często też są wypełniaczem dla wewnętrznej pustki. Osamotnienie, które powstało w dzieciństwie, odrzucenie ze strony rodziców lub rówieśników też często prowadzi do zakupoholizmu.
Niebezpieczeństwo wynikające z kompulsywnych zakupów wynika z tego, że prowadzi do podporządkowania im całego życia. Stajemy się niewolnikami zakupowych maratonów, pracujemy by kupować, zaniedbujemy relacje z bliskimi i nie nawiązujemy nowych.
Jakie są sygnały ostrzegawcze?
Wśród opinii, które wspólnie wymieniają terapeuci, psycholodzy oraz psychiatrzy znajduje się kilka wspólnych symptomów, które są charakterystyczne dla pretendentów do zostania zakupoholikiem:
- silna potrzeba (wręcz przymus uniemożliwiający wykonywanie innych czynności) kupowania, przy jednoczesnej słabej kontroli robienia zakupów,
- zakupy jako droga prowadząca do poprawy nastroju, opanowania stresu, czy radzenia sobie z samotnością.
- Złość jeśli z jakiegoś powodu nie jest możliwe zrobienie zakupów,
- centra handlowe lub aukcje internetowe zabierają coraz więcej czasu,
- ekscytacja na myśl o zrobieniu kolejnych zakupów oraz stan podobny do euforii w trakcie kupowania,
- wydawanie pieniędzy na rzeczy niepotrzebne i odkładanie „na półkę” nawet bez rozpakowania,
- przedkładanie zakupów nad opłacenie rachunków i zapożyczanie się,
- pojawienie się poczucia winy po kolejnych zakupach, kłótnie wynikające z dokonywania zbędnych zakupów,
- dalsze kupowanie mimo zdawania sobie sprawy z następstw.
Jak radzić sobie z oniomanią, czyli zakupoholizmem?
Inne określenie zakupoholizmu to pochodzące z greki słowo – oniomania. Greckie onios oznacza „na sprzedaż” natomiast bliższe naszym uszom mania „szaleństwo”. No właśnie jak radzić sobie z szaleństwem zakupów? Czy istnieje jakieś panaceum, złoty środek? Jedno jest pewne, da się zakupoholizm pokonać.
W momencie, kiedy dostrzeżemy wyżej wymienione symptomy, a robienie zakupów nieco wymyka się spod kontroli, można uciec się do własnej silnej woli, sposobów samopomocy i samokontroli. Eksperci, na tym etapie radzenia sobie z oniomanią, radzą:
- nie mieć przy sobie żadnych kart kredytowych a zakupy opłacać gotówką lub zwykłą kartą debetową,
- spisywać listę zakupów za każdym razem, kiedy planujemy kupić codzienne produkty do domu i kurczowo się jej trzymać. W ten sposób będziemy pracować nad silną wolą,
- robić zakupy zawsze z kimś, kto w sytuacji kryzysowej pozostanie głosem rozsądku,
- omijać wszelkich akcji promocyjnych, witryn sklepowych z kuszącymi rabatami czy wyprzedażami,
- robić zakupy nie w centrach handlowych,
- znaleźć alternatywę dla robienia zakupów coś, co przyniesie nam ukojenie i spokój (np. jazda na rowerze, spacer z rodziną).
Terapia odwykowa „...od zakupoholizmu jest jak rzucanie palenia” - mówi wspominana już Katarzyna Kucewicz - można próbować samodzielnie, można wspomagać się książką. Są osoby, które potrzebują wsparcia, wtedy warto skorzystać z psychoterapii uzależnień albo terapii indywidualnej. „Nauka kontroli i przystopowanie wydatkowania to często dopiero początek pracy nad sobą, i dochodzenia do wewnętrznego spokoju”.